Ile to jest 20cm?

     Domek z 1985 roku, cegła szamotka, postawiony na ławie, ściana na jedną cegłę, poddasze w sumie bez ścian, same skosy…. Dziś to dla mnie kilka kluczowych informacji, kiedyś ta litania brzmiała jak nowoczesna poezja – niezrozumiała, fascynująca i bez kontekstu.

     Pierwsze podejście do tematu ocieplenia miałam zanim kupiłam ów letniskowy domek. Właściciel ciepłym tonem mówił, że tak na prawdę to dom całoroczny, bo z cegły i rzetelnie wykonany, z kominkiem. A cegła pełna, termiczna! Ton uspokajał, uśmiech budził zaufanie. terminy takie jak cegła termiczna w ogóle nie budziły niepokoju. To był niezrozumiały bełkot. Tak więc żeby nie być jak blondynka tuż po zakupie zaprosiłam do domku specjalistów… kilku. Nadal nie rozumiałam co mówili, ale jedno było pewne – ocieplić trzeba. No to ociepliłam.

     Najpierw ustawiłam się z firmą – pełen profesjonalizm, terminy, faktury … aż do ich pierwszej wizyty na miejscu. Gdy zobaczyli, że domek ma raptem 40mkw, nagle stał się nieopłacalny. To nawet nie była kwestia ceny, zwyczajnie przestali mieć ochotę na tę robotę. Za mało dni, lepiej poszukać większych zleceń na dom a nie na domek.

     Było lato, a ja każdego dnia szukałam kogoś kto podjąłby się ocieplenia tego maleństwa. Cena rosła wraz ze zbliżającą się zimą. Początkowo, cena z lipca, 15 zł od metra plus materiał (to się okaże, ile go trzeba będzie droga pani) urosło w październiku do 95zł od metra oczywiście nadal plus materiał.

     Im bliżej było zimy tym bardziej oczywiste się stawało, że bez ocieplenia nie da się tego domku ogrzać. Zastanawiałam się czemu tak szybko robi się zimno, co jest nie tak, że gdy tylko pojawiły się przymrozki od razu miałam mróz w środku domku. Kolejni fachowcy robiący ganek, schodki do domu i kilka innych drobnych rzeczy milczeli jak zaklęci. Ani słowem nikt mi nic nie wyjaśniał, a czas mijał.

     Ocieplenie zrobiłam 18 grudnia, tego samego dnia wstawiłam okna i nowe drzwi. W ostatniej chwili, bo rano spadł śnieg. Fachowcy od ocieplenia bez zmrużenia oka założyli mi 10cm styropianu na ścianach plus 20 cm wełny mineralnej na dachu. Bez komentarza, standardowo, wszyscy tak robią i wystarczy. Każdy mówił, że to wystarczy….

     No więc nie wystarcza. Problem pojawia się paradoksalnie nie tyle w zimie, gdy zwyczajnie można więcej palić w piecu, a latem, gdy już nic zrobić nie można.

     Dopiero w styczniu robiłam poprawki elektryki i jeden z monterów nie wytrzymał, pijąc piwo po robocie zaczął mi spokojnie wyjaśniać jak debilowi.

     Domek z 1985 roku – Paniusiu czyli co, facet budował domek, żadnych pozwoleń, pewnie nie miał nawet planów, letniskowy budował, to pewnie nie macie tutaj żadnej wentylacji no nie? – Jasne że nie mamy. Potem dopiero dowiedziałam się, że domek budowało wojsko bo właściciel miał chody, pracował w wielkim zakładzie pracy to i znajomy wojskowy załatwił tanią siłę roboczą. Cud że domek stoi… taka była impreza.

     Cegła szamotka – To taka kominkowa cegła, wie pani, termiczna. Nie wie Pani co to? No ciągnie temperaturę, jak bardzo ciepło obok niej, w kominku, to ciągnie gorąco, jak zimno, bo na polu zimno, to ciągnie zimno. No termiczna jest. Szybko ciągnie. Temu kominki się z niej buduje a nie domy. To droga cegła, nie widziałem jeszcze domu z niej, nigdy. – No jasne, że droga jak ktoś musi płacić, w zakładzie pracy poprzedniego właściciela produkowano taka cegłę, więc pewnie ten domek to z odrzutów budowlanych, znaczy materiał uzyskany gospodarczo, załatwiony na boku… dobra dość owijania, zwyczajnie wywieziony z zakładu po zmroku …. Stąd domek zbudowany z najdroższej cegły na rynku, bo za darmo była. Nieważne ze się nie nadawała całkiem. To miał być letniskowy, nie do mieszkania.

      Postawiony na ławie – Niby tak się da budować, ale kiedyś to nie było tego co teraz, nie było, jak tego odizolować od gruntu. Ława to zwyczajnie beton na ziemi. Jak zimna ziemia to i beton będzie zimny, a na nim szamotka i też ciągnie – więc nawet te 10cm nic nie pomoże, bo ściana zimna. Dobrze, że choć wewnątrz te boazerie pani zrobili, może to coś ociepli, bo ściana zimna będzie w zimie, nie ma, jak być inaczej. – A już miałam w planach zrywać boazerię i fajne białe ściany mieć w domku … no to nie zerwałam. Nagle do mnie dotarło, że ohydna drewniana boazeria to ostatnia deska ratunku, żeby w ogóle ogrzać ten domek.

     Ściana na jedną cegłę – Pni kochana, to ścianka działowa czasem ma więcej szerokości. To domek z kart, a nie dom. Ja to bym dodał ocieplenia, nie 10cm a 30 bym dał, a najlepiej nowe ściany postawić obok z normalnej cegły. – No pomysł może dobry, ale nie do wykonania.

     A poddasze w sumie bez ścian, same skosy…. – Jakie skosy, to zwyczajnie strych, a nie poddasze. Tu nie ma ścian. Na tych trójkątach to tylko boazeria plus coś tam… tu trzeba byłoby dać osobną ściankę, pytanie czy te nośne na dole by to wytrzymały, oj ciężka sprawa, tam wiatr będzie hulał. A te skosy to blacha tylko, 20cm wełny? Paniusiu to nie da rady, latem upał, zimą ciągnie… to by trza było na nowo robić, ale i miejsca tam nie ma. Włoży się więcej wełny to i miejsca na życie nie będzie za wiele tyle co łóżko wstawić. Może jakby dach podnieść, ściany wydłużyć… postawić te po bokach … tylko te nośne tego nie wytrzymają… – Facet się zamyślił a ja zamarzyłam, żeby on nie miał racji, żeby to były brednie pijaczka… no niestety. Słowo w słowo mówił prawdę.

     Mało kto wie, że jeśli dach z blachy falistej stoi w pełnym słońcu i od płyt regipsu, który bezpośrednio jest wykończeniem pokoju oddziela go jedynie wełna mineralna to 20cm takiego wypełnia nie jest w stanie izolować od upału. Do jakiej temperatury nagrzewa się dach nawet nie wiem…. Ale na bank pow. 70stopni jak nic. Domek, choć otoczony lasem, stoi w pełnym słońcu przez cały dzień. A bliskość drzew gwarantuje zaciszne, bezwiatrowe klimaty. Gdy na polu temperatura przekracza 30 stopni w cieniu, w pomieszczeniach na poddaszu tworzy się sauna. Otwarcie okna nie daje powiewu wiatru a jedynie zwiększa temperaturę. Jest jak w nagrzanym piekarniku. Zimą nie ma liści więc wiatr nagle dmucha, gdzie chce – wewnątrz poddasza też. Nagle temperatura spada i 20cm wełny znowu nie wystarcza a brak ścian bocznych nagle okazuje się być mega problemem.

     Dziś tak sobie myślę, facet który mi domek sprzedawał wiedział co mówi, szkoda że ja nie wiedziałam co te słowa znaczą. Nie okłamał mnie. Widział, jak kiwam głową i nic nie rozumiem. Wiedział jak niemożliwe jest adaptowanie tego domu na całoroczny. Słowem mnie nie ostrzegł – czemu? Bo chciał uzyskać dobrą cenę i uzyskał. Nie bez powodu w PRL był kierownikiem jednego z największych zakładów przemysłowych w kraju.

     Po dwóch latach mój domek odwiedziła pierwsza miejscowa dziewczyna. Popatrzyła na domek, na ściany, na otoczenie i ze zrozumieniem podsumowała, kiedyś wybudujesz sobie dom tutaj, fajne miejsce, jak zburzysz ten letniskowy to wystawisz sobie dom jak się patrzy. Ładnie tutaj, będzie fajny dom. Zobaczysz.

     Ona wiedziała – ona była całe życie na wsi…

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *