Dwie lodziarnie w Lipnicy Murowanej

       Lipnica Murowana to miejsce pielgrzymek wielkanocnych. Konkurs na ogromną plamę, taką co to do nieba sięga swoją wielkością urągając prawom fizyki, pokazywany jest co roku w telewizjach regionalnych i nie tylko. Słowem show na Maxa – raz do roku. Kolorowi mieszkańcy w strojach regionalnych, kolorowe domy, kolorowe palmy… Ale mało kto wie, że przez wieś biegnie droga – 966, wcale nie gminna tylko powiatowa. Jadąc z Krakowa do Limanowej można po prostu przemknąć w pełnym pędzie przez sam rynek miejscowości nie zważając na pieszych – bo zwyczajnie brak pasów. Zero obwodnicy, rond, ot drogą na przestrzał w sam raz przez rynek.

       Odwiedziłam Lipnicę latem. Jechałam jak wszyscy i zobaczyłam rynek, to zatrzymałam się. Droga szybką, nudna, a tutaj taki fajny ryneczek. Po obu stronach drogi maleńkie lodziarnie, jedna bardziej cukierniana i tradycyjna, lody na śmietanie, znane smaki czekolada, wanilia, borówki… Druga nowoczesna, lody vege, sorbety, słony karmel… Full wypas. Pomiędzy tymi lodziarniami biegają małe dzieci, same i z rodzicami, albo raczej same choć z rodzicami. Zaparkowałam niepewnie, bo w sumie nie było informacji czy można, brak było też znaków, że nie można, a inne autka zaparkowane wprost na rynku, to stanęłam obok nich. odwiedziłam jedną lodziarnie i ciekawa byłam tej drugiej ale żeby do niej dotrzeć musiałabym przejść przez drogę 966…. Czy uwierzycie że to okazało się być wyzwaniem?

       Pasy dla pieszych są oddalone od rynku ok 200-300m po jednej i drugiej jego stronie. Droga tuż przed rynkiem i tuż za nim wije się w zakrętach. Nie widać czy coś jedzie czy nie. A na całej długości rynku podwójna ciągła znaczy całkowity zakaz przechodzenia na drugą stronę.

       No ale te lodziarnie… Ludzie przebiegają jak kurki, szybko, bez wahania, chciałam jak oni i z przerażeniem zawróciłam uciekając przed jadącym pędem sportowym autkiem. Miejscowi patrzyli na mnie dziwnie, gdy dopiero za trzecim razem udało mi się przejść.

       Ale to nic. Co za emocje, jakie atrakcje, mało nie przeżyłam tej wyprawy!!!! Do tego przeszłam całkiem na nielegalu. Szok i niedowierzanie. Powrót do autka i znowu emocje. Nie wytrzymałam i spytałam pani z dwójką małych dzieci jak to jest, jak daje radę? Była zdziwiona.

– Przecież tutaj nigdy pasów nie było, ba zawsze tak biegaliśmy, wystarczy potrenować. Tutaj nawet wypadków nie ma.

       No to teraz dopiero byłam w szoku. Nikomu to nie przeszkadza? Te zakazy też? Tak poprostu jakaś mini umowa między gminą a mieszkańcami, my wam utrudnimy a wy się tym nie przejmujcie i wszystko po staremu?

       A chwilę wcześniej był Łapanów. Równie mała wioseczka, ale w rynku trzy przejścia dla pieszych, porządnie oznakowane, kierowcy wolniutko z szacunkiem dla pieszych. Piesi dostojnie na pasach, bez biegania na nielegalu. Czyli co? Można?

       I tak sobie pomyślałam, porównuję wieś z miastem a przecież wieś wsi nie równa. Są miejsca na całą Polskę słynne w których nowoczesne podejście do pieszych i ruchu drogowego nadal jeszcze nie ma szans z tym co było zawsze…

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *